Jeff Bezos: od sprzedawania książek w garażu do kupowania jachtów większych niż Twoje osiedle

(czyli jak z niewielkiej księgarni online wyrósł gigant, który przetrzebił konkurencję i zapewnił Bezosowi tytuł najbogatszego człowieka świata)

Kiedy w 1994 roku pewien energiczny człowiek o uśmiechu niczym z reklamy pasty do zębów ogłosił, że zakłada księgarnię internetową, większość ludzi nawet nie wiedziała, co to znaczy „sklep online”. Dziś te same osoby mogą natknąć się na niebotyczny jacht, którego właścicielem jest właśnie ów jegomość – Jeff Bezos. Jak to się stało, że z niewielkiej firmki w garażu, sprzedającej początkowo tylko książki, powstał globalny gigant, a sam Bezos zyskał fortunę porównywalną z budżetem małych państw? Odpowiedź nie jest wcale taka prosta, a historia tej transformacji nosi w sobie odrobinę wizjonerstwa, sporo determinacji i… brak większej litości dla konkurencji.

Początki: Gdzieś na przedmieściach z komputerem i marzeniem

Jeffrey Preston Bezos (bo tak brzmi jego pełne nazwisko) urodził się 12 stycznia 1964 roku w Albuquerque w stanie Nowy Meksyk. Już od młodzieńczych lat przejawiał ciekawość świata i zdolności techniczne, a kształcił się między innymi na Princeton University. Zanim założył swój internetowy biznes, przez lata pracował na Wall Street, gdzie zrozumiał, że sieć (jeszcze w powijakach) może zaoferować niewyobrażalne możliwości, zwłaszcza w handlu.

W 1994 roku Bezos zdecydował się założyć mały start-up, który nazwał Amazon – zainspirowany największą rzeką na świecie, co miało symbolizować ogrom planów (była też myśl, by nazwać firmę Cadabra, ale uznano to za zbyt podobne do “cadaver”, co raczej nie brzmiałoby zachęcająco). Firma powstała w jego garażu w Seattle. Tam ustawił biurko z drzwiami na kozłach (podobno to jeden z jego pierwszych mebli) i zaczął sprzedawać książki online – bo w tamtym czasie internetowcy uznali książki za łatwe do wysyłki i posiadające wielką różnorodność tytułów.

Trzeba przyznać: pomysł, by konkurować z tradycyjnymi księgarniami, był wówczas dość szalony. Jednak Bezos zauważył, że w internecie można zaoferować dużo większy wybór niż w fizycznej przestrzeni sklepu. Dzięki temu Amazon od początku miał w swojej ofercie dziesiątki tysięcy tytułów, co w klasycznej księgarni było nierealne.

Od księgarni do „sklepu wszystkiego”

Dość szybko stało się jasne, że sprzedaż samych książek to za mało. Bezos zaczął więc rozszerzać asortyment: płyty muzyczne, filmy, elektronika… i tak dalej, aż Amazon przeobraził się w “sklep, w którym można znaleźć wszystko”. To właśnie w tym okresie pojawiło się hasło: “The Everything Store”.

Był to czas, gdy rozwijający się internet generował nowe zachowania konsumentów: ludzie odkryli, że kupno online jest wygodne i nie wymaga wychodzenia z domu w deszczowe popołudnie. Amazon zaczął prześcigać dawnych liderów rynku, bo – bądźmy szczerzy – tradycyjne sklepy nie miały tak szerokiej oferty i tak przemyślanej logistyki wysyłki, jaka zaczęła się kształtować w Amazonie.

Jeff Bezos słynął w tym czasie z:

  • Nacisku na innowacje: Wprowadził np. recenzje użytkowników, co wówczas było dość rewolucyjne.
  • Agresywnej polityki cenowej: Czasem sprzedawał niektóre produkty niemal bez marży, by przyciągnąć więcej klientów.
  • Obsesji na punkcie klienta: Ustanowił kulturę korporacyjną, gdzie zadowolenie klienta stało na pierwszym miejscu (choć pracownicy miewali inne zdanie, patrząc na warunki).

Czytaj więcej:

Niebezpieczna gra z konkurencją: “albo my, albo nikt”

Wielu ludzi podziwiało Amazona za nowatorskie podejście, jednak szybko wyszło na jaw, że Bezos nie zamierza się cackać z rywalami. W historii amerykańskiego rynku pamięta się starcia z takimi gigantami jak Barnes & Noble (w segmencie książek) czy Toys “R” Us (w segmencie zabawek). Amazon potrafił oferować produkty po cenach, które były zabójcze dla lokalnych księgarń i mniejszych sklepów zabawkarskich, co doprowadzało je do bankructwa.

Czemu tak się działo? Bezos kierował się zasadą: “Skalowalność i niskie ceny – to jest klucz do wygranej”. Inwestorzy wierzyli w wizję, że prędzej czy później Amazon zmonopolizuje rynek, i w efekcie pompowali w niego kapitał, co pozwalało utrzymywać niskie ceny. Konkurencja nie miała takiej swobody finansowej.

Wreszcie Amazon wyszedł z fazy “dokładania do interesu”, zaczął przynosić kolosalne zyski, a Jeff Bezos – tymczasem – powoli urastał do rangi jednego z najbogatszych ludzi na Ziemi.

Amazon dzisiaj: Cloud computing, streaming i spożywka

Choć zaczynał od książek, Amazon stał się konglomeratem działającym w niemal każdej branży:

  • AWS (Amazon Web Services) – czołowy dostawca usług chmurowych, zarabiający miliardy rocznie, bez którego znaczna część internetu by kuleła.
  • Prime Video – konkurencja dla Netfliksa, w ramach subskrypcji Prime (która obejmuje też szybką dostawę).
  • Amazon Fresh i Whole Foods – bo czemu nie wejść w sektor spożywczy?
  • Kindle – przenośne czytniki e-booków, które zrewolucjonizowały rynek książek elektronicznych.

Gdziekolwiek spojrzysz, Amazon ma swoje macki. A co z samym Bezosem? Cóż, w 2021 roku oficjalnie ustąpił z funkcji CEO, przekazując stery Andy’emu Jassy’emu, ale pozostał w radzie nadzorczej i nie zamierza odcinać się od firmy (a i tak jest jej głównym udziałowcem).

Bezos i jego wielkie zakupy: jachty, rezydencje i podróże w kosmos

Gdy mówimy: “Bezos kupuje jachty większe niż twoje osiedle”, to brzmi zabawnie, ale w istocie fakty pokazują, że jego prywatne łodzie mogą naprawdę mieć niebotyczne rozmiary, warte setki milionów dolarów. To symbol stylu “milionerów (miliarderów) XXI wieku”, którzy przypominają, że pieniądz nie zna granic.

Ponoć w pewnym momencie Bezos zamówił tak duży jacht, że władze Holandii miały problem z przepłynięciem go przez pewien most w Rotterdamie (mowa o Y721, tzw. Project 721). Cała afera: czy rozbiorą zabytkowy most, by przepłynął jacht Bezosa? Ostatecznie przebieg sprawy był nieco bardziej skomplikowany, ale sama sytuacja pokazuje skalę: gdy masz tyle kasy, że przeszkodą jest architektura miasta, to pokazuje Twój zasięg.

Kosmos i Blue Origin

Oprócz jachtów i rezydencji, Bezos nie omieszkał zainwestować w sektor kosmiczny. Blue Origin, bo tak nazywa się firma, ma na celu wprowadzenie ludzkości w erę turystyki kosmicznej. Sam Bezos w lipcu 2021 wziął udział w locie suborbitalnym rakietą New Shepard. Ot, kolejny dowód, że nie wystarcza mu dominacja w e-commerce.

Czy miał litość dla konkurencji i pracowników?

Odpowiedź, w dużym uproszczeniu, brzmi: raczej nie. W mediach wielokrotnie pojawiały się doniesienia, że Amazon płaci niskie stawki magazynierom, wyciska z nich siódme poty i monitoruje każdą przerwę. Ba, pracownicy opowiadali o brakach przerw na toaletę czy rezygnacji z urlopów. Bezos tłumaczy(ł), że to “konieczne, by osiągnąć efektywność i zapewnić niskie ceny klientom”.

Ponadto polityka ekspansji Amazona sprawiła, że wiele małych sklepów upadło, bo nie umiały konkurować cenowo. Dla Bezosa kluczem była efektywność i ciągła innowacja – moralne dylematy schodziły nierzadko na drugi plan.

Z perspektywy surowego biznesu można powiedzieć: „Zrobił to, co musiał, by wygrać.” Czy to jest godne pochwały, czy krytyki – tu opinię warto wyrobić samemu, ale fakty pokazują, że miękkiego serca w tej rywalizacji nie okazywał.

Jak osiągnął status najbogatszego człowieka świata?

W pewnym momencie (zależnie od giełdowych wahnięć i kursu akcji Tesli Elona Muska) Jeff Bezos zyskiwał tytuł najbogatszego człowieka na Ziemi, z majątkiem przekraczającym 200 miliardów dolarów. Nie było to wyłącznie wynikiem jednorazowego zdarzenia, ale konsekwencją kilku czynników:

  1. Bezkompromisowa strategia rozwoju: Zamiast krótkoterminowych zysków, Bezos stawiał na reinwestycję i ekspansję w kolejnych obszarach (od e-commerce, przez chmurę, po media i spożywkę).
  2. Zaufanie inwestorów: Mimo że Amazon długo nie pokazywał zysku, inwestorzy wierzyli w wizję Bezosa, pompowali środki, a w końcu – gdy firma osiągnęła monopolistyczną pozycję w wielu sektorach – wartość akcji wzrosła gwałtownie.
  3. Nieustanne szukanie nowych rynków: Oprócz Amazon.com, Bezos przejął też “The Washington Post”, zainwestował w start-upy, w nieruchomości, w Blue Origin. W ten sposób dywersyfikował źródła dochodu.

Efekt: osobisty majątek Bezosa przez lata rósł wprost proporcjonalnie do rosnącej dominacji Amazona.

Lekcje dla świata biznesu (i nie tylko)

  • Innowacja + wytrwałość: Zaczynając od pomysłu na księgarnię online, Bezos pokazał, że wbrew wszelkim barierom da się zbudować coś olbrzymiego. Rola odwagi i konsekwencji jest tu nie do przecenienia.
  • Skalowalność: Amazon nie poprzestał na książkach. Rozwój w kolejnych kategoriach, usługach i rynkach jest kluczem do ogromnego wzrostu.
  • Obsesja na punkcie klienta: nawet jeśli styl Bezosa bywał surowy wewnątrz firmy, to w sferze oferty dla klientów Amazon stawiał na wygodę i niskie ceny. Ludzie to pokochali.
  • Ciemna strona: w gonitwie za ekspansją łatwo zapomnieć o etyce. Wiele raportów krytykuje warunki pracy w magazynach czy niszczenie drobnych sklepów. Tu rodzi się pytanie, na ile jest to cena postępu, a na ile brak społecznej odpowiedzialności.

Jak Bezos widzi przyszłość (bo wciąż planuje)?

Choć oficjalnie ustąpił z roli CEO Amazona, Jeff Bezos nadal jest aktywny jako prezes wykonawczy i największy udziałowiec. Pieniądze lokuje m.in. w:

  • Blue Origin: Opracowanie technologii kosmicznych dla turystyki, a w dalszej perspektywie – kolonizacji kosmosu?
  • Charity: Pomimo wizerunku twardego biznesmena, Bezos zapowiedział miliardowe donacje na walkę ze zmianami klimatu (choć krytycy pytają, czy to nie PR, skoro Amazon też jest dość „emisyjny”).
  • Dalsze przejęcia i innowacje: Amazon stale kupuje nowe firmy, poszerza portfolio, wprowadza Alexa do domów na całym świecie, co pewnie będzie jeszcze rosnąć.

Jego wizja? Twierdzi, że pragnie, by Amazon pozostał “najbardziej skoncentrowaną na kliencie firmą na świecie”. A przy okazji, by ludzkość mogła sięgnąć gwiazd. To brzmi trochę jak scenariusz science fiction, ale biorąc pod uwagę tempo, w jakim Bezos przeszedł drogę od garażowej księgarni do globalnego imperium – kto wie, czy pewnego dnia nie będziemy zamawiać biletów na Marsa przez Amazon.


Skromna księgarnia, a teraz jacht większy niż twoje osiedle

Historia Jeffa Bezosa to jednocześnie opowieść o marzeniu, determinacji i brutalnej rywalizacji. Z jednej strony mamy inspirację: „Zobacz, facet miał ideę, wierzył w internet i zbudował coś wielkiego!”. Z drugiej – widać, że walka o dominację w e-handlu okupiona była twardym podejściem do konkurentów i pracowników.

Jego transformacja z człowieka sprzedającego książki w garażu w najbogatszego człowieka świata przypomina, że w erze cyfrowej małe pomysły mogą rozwinąć się w giganty. Wystarczy innowacja i… brak litości? A przynajmniej zmysł biznesowy okraszony stale rosnącą skalą.

No i co z tymi jachtami większymi niż całe osiedle? Cóż, gdy stan konta przekracza możliwości zrozumienia dla przeciętnego człowieka, zachcianki rosną proporcjonalnie. Czy moralnie to właściwe – by tak mnożyć bogactwo, gdy inni ledwo wiążą koniec z końcem? Każdy ma prawo do własnej oceny. Bezos sam raczej nie narzeka.

Jeff Bezos może się jawić jednocześnie jako wizjoner i “twardy gracz”. Dla jednych – idol nowej ery e-commerce, dla innych – symbol nierówności i korporacyjnej bezwzględności. Ale niezależnie od ocen, nie sposób zaprzeczyć, że zmienił oblicze światowego handlu i pokazał, jak daleko można zajść, zaczynając zaledwie od ambitnej księgarni online w garażu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *